‘Najwyższa pora przestać się nad sobą użalać, a zamiast tego wziąć
każdy nowy dzień w swoje ręce. Obudzić się i zabrać do roboty, nie odkładać
czegoś do jutra, bo można nie zdążyć nawet zacząć’
Autorem, a zarazem głównym bohaterem książki ‘W ciszy i w ciemności’ jest Michał Majchrzak. Pokazuje
on nam swoją codzienność, jak i przeszłość, która nie należała do najłatwiejszych,
przez chorobę, z którą przyszło żyć oraz nieświadomość społeczną.
Michał od najmłodszych lat cierpiał na niedosłuch, w późniejszym
czasie pojawiły się również problemy ze wzrokiem. Wtedy razem z rodzicami usłyszeli
wyrok- zespół Ushera ( bardzo rzadka choroba genetyczna, która
powstaje w wyniku mutacji jednego z 10 genów typowych dla tej choroby. Zespół
cechuje głuchota i stopniowa utrata wzroku; jest najczęstszą
przyczyną całkowitej głuchoślepoty u ludzi). Wiele osób w takiej
sytuacji załamałoby ręce i poddało się całkowicie. Na szczęście Michał miał
przy swoim boku bardzo oddanych i zatroskanych rodziców, którzy robili
wszystko, by życie ich syna było jak najbardziej podobne do codzienności Jego
rówieśników.
Zespół Ushera od najmłodszych lat nie ułatwiał Michałowi życia w
społeczeństwie. Uczęszczał do normalnej szkoły, gdzie miał problem ze
zrozumieniem kolegów i koleżanek, poleceń nauczycieli itd. Patrząc na sytuację
z boku mogło odnosić się wrażenie, że chłopak jest odosobniony, nie utrzymuje z
nikim kontaktu, ma swój świat. Przecież wyglądał jak każde inne dziecko i na
pierwszy rzut oka nie było widać Jego niepełnosprawności. Z przykrością
czytałem jak podczas rozmów w większym gronie, czy hałasie Michał wolał
przytakiwać i udawać, że wszystko rozumie, niż po raz kolejny poprosić o
powtórzenie czegoś. Kiedy pojawiły się pierwsze aparaty nasz bohater również
takie posiadał. Nie przypominały totalnie jednak tych dzisiejszy aparatów
słuchowych. Były niewygodne, duże oraz uciążliwe. Wystarczyło spocenie ciała,
czy deszcz, by przestawały działać.
Mimo wszystkich przeciwności Michał wyrósł na twardego, zdecydowanego
i mocnego człowieka. Mogę z całą pewnością stwierdzić, że jest wielką motywacją
dla innych. Nie tylko chorych, ale również zdrowych, którzy bardzo często nie
doceniają tego co mają. Pokazuje, że nie można dać się złamać i należy walczyć
o siebie mimo wszystko. Ile razy każdy z nas ma moment, kiedy nic się totalnie
nie chce, kiedy nie ma się chęci wstać z łóżka. Powinniśmy właśnie wtedy
docenić nasze życie, znaleźć zajęcie, które będzie nas pchało do przodu i nie
dawało chwili na zwątpienie. Dla Michała takim zajęciem stało się bieganie.
Przebiegł wiele maratonów, nie tylko w Polsce ale i na świecie. W książce
trafiłem także na wspomnienie Półmaratonu Świętych Mikołajów, który odbywa się
co roku w moim Toruniu.
‘Nie należy rezygnować z marzeń tylko dlatego, że wydają się nierealne.
W końcu po to one są, aby do nich dążyć’
Te słowa Michała całkowicie oddają przekaz Jego książki. Myślę, że
jest to lektura obowiązkowa dla każdego z nas. Pamiętajcie: to, że ktoś nie
jest bez nogi i nie jeździ na wózku nie oznacza, że nie jest niepełnosprawny.
Miejmy więcej empatii do innych i bądźmy bardziej życzliwi, a świat będzie
piękniejszy!
Dziękuję Wydawnictwu Novae Res
za udostępnienie książki do recenzji
Komentarze
Prześlij komentarz